Kolejne ofiary zatrucia czadem
Polacy ogrzewają swoje domy i mieszkania na różne sposoby. Nie zawsze są to sposoby bezpieczne i idące w parze ze sprawną wentylacją. Niestety, do zatrucia tlenkiem węgla doszło w Piszu. Funkcjonariusze odkryli dwa ciała w jednym z domów, do którego przybyli na prośbę sąsiadki zmarłych.
Sąsiadka miała złe przeczucia
Na początku stycznia na piski komisariat zgłosiła się mieszkanka jednego z osiedli. Kobieta była zaniepokojona faktem, że nie widzi swoich sąsiadów już od dwóch dni. Z pozoru taki komunikat nie wydaje się niepokojący, ale sąsiedzi zwykle wiedzą o sobie więcej, niż chcą przyznać. Kobieta najwyraźniej znała zwyczaje sąsiadów i wiedziała, że ich nieobecność może wiązać się z czymś złym.
Policjanci nie zignorowali zgłoszenia, zamiast tego udając się pod wskazany przez kobietę adres. Nikt nie odpowiadał na uprzejme pukanie do drzwi, przez co mundurowi zdecydowali się na wyważenie zamków.
Złe przeczucia sąsiadki niestety się potwierdziły. W domu znajdowały się dwa ciała: 78-letniej kobiety i jej 58-letniego syna. Na miejscu nie odkryto śladów innych osób, na ciałach zmarłych nie było też obrażeń. Szybko wykluczono ewentualne morderstwo.
Winny piec kaflowy
Drogą dedukcji policjanci doszli do wniosku, że za śmierć mieszkańców budynku odpowiada piec kaflowy, a dokładniej tlenek węgla. Domownicy prawdopodobnie zatruli się podczas snu. Ciała oddano na sekcję zwłok, która potwierdzi domniemywaną przyczynę śmierci.
Niestety, zatrucia tlenkiem węgla są bardzo częste w okresie zimowym w Polsce. Najczęstszą przyczyną śmierci w wyniku zatrucia czadem jest wadliwa wentylacja. Winne są także wadliwe instalacje grzewcze, latami niekontrolowane przez fachowców. Śmierć spowodowana tlenkiem węgla jest cicha, dlatego ofiary mają małe szanse na otrzymanie pomocy. Z tego względu lepiej dmuchać na zimne i regularnie wykonywać przeglądy domowych instalacji. Nigdy nie żałujmy pieniędzy na inwestycje, które mogą ocalić nam zdrowie lub życie.